Nowy Doktor

No było uroczyście,nie powiem.

Mamy nowego Doktora w rodzinie,nie powiem.

Cieszę się…..

Po całej uroczystości  poszłyśmy (same) z Tereską na uroczystościową pizzę,a potem jeszcze poprawiałam sobie humorek porcją lodów( juz sama,w cichości i tajemnicy haha).

Tak więc cała ta impreza kosztowała mnie…sporo kalorii.

Ale czasami trzeba poszaleć,a co.

I tak w spodnium (już to wiem napewno) nie wejdę.

Acha i jeszcze jedno,a jakże dla mnie ważne!!

To jest moje pierwsze zdjęcie,które samodzielnie i  własnoręcznie zrobiłam na moim aparacie cyfrowym,własnoręcznie skopiowałam na mój komputer i własnoręcznie tu zamieściłam.

Hurra,znaczy coś jednak potrafię zrobić,

chociaż….doktoratu nigdy nie napiszę.

Reklama

Ważny dzień dla rodziny

              

A jednak myliłam się,twierdząc,że to będzie zwyczajny tydzień.

Dzisiaj odbędzie się obrona pracy doktorskiej mojego bratanka,Łukasza.

Od dziś będzie, tak  jak jego dziadek i jego mama, doktorem medycyny,  ze specjalizacją radiologa.

Napewno mój tata,a jego dziadek i mój brat,a jego tata z radości przeskakują w tym niebie  z chmurki na chmurkę,a Michał,brat Łukasza, też po tych chmurkach za nimi radośnie biega….

Muszę się pięknie wystroić i idę na tą wielką uroczystość,żeby osobiście złożyć mu gratulacje w imieniu starszego pokolenia rodziny W.

Niestety starszego,nie da sie ukryć,że już wysoko na to drzewo genealogiczne zalazłam.

 Wcale nie chciałam,tak jakoś samo wyszło…….wszak czas płynie nieubłaganie…..

Teraz rano biegnę na chwilę do rybek (popołudniu w przychodni wzięłam urlop),a potem muszę kupić jakiś ładny bukiecik 

 i punkt w południe zjawić sie w Colegium Medicum Uniwersytetu Jagiellońskiego.

Szkoda tylko,że pogoda psuje tą podniosłość dnia.

Pada……