Sesja zdjęciowa

         

Dzisiaj odprawiłam swoistą sesję  zdjęciową.

Fotografowalam wszystko i wszystkich.

Od drzewa na ulic,budynki Kalmara i domu Aśki, aż po ludzi pracujących w Kalmarze i na Żabińcu……obojętnie,jakie mieli zapatrywania na moją artystyczną działalność………..

Jedną osobę tylko,z wiadomych przyczyn, ominęłam…. Pana Sz…..

Naprawdę frajda takie fotografowanie,a ja się

poprostu wprawiam  przed niedzielną ,rodzinną uroczystością….

Jeszcze nie mam wgranego programu do komputera,więc narazie bazuję na zdjęciach nie swoich,ale…przyjdzie kryska i na Matyska

Matysek to niby ja hahahaa.

Kiedyś będe musiała sie odważyć przecież….

Reklama

Gałazka białego bzu


Wczoraj ,wracając autobusem do domu zostałam obdarowana przez nieznajomego gałazką białego bzu.


Tak się nią zachwyciłam,jej pięknem,jej zapachem,że Pan mi ją  poprostu podarował.


I nagle wróciłam myślami 35 lat wstecz,w pewien grudniowy dzień,gdy zostałam obdarowana przez  pewnego Janka gałązka białego bzu.


To był przeddzień moich imienin.


Zaszokował mnie  wtedy ten biały bez,był poprostu piękny i..niesamowite było to,że własnie otrzymałam go zimą,gdy bez już dawno przekwitł…..


Wiem,że ów Janek żywił do mnie szczere uczucia,cóż,moje serce należało wtedy do kogoś innego……


A czy dzisiaj mi żal?


Nie,ze sentymentem wspominam tamte piękne młodzieńcze lata,te młodzieńcze miłosne  uniesienia,randki z jednym i podchody drugiego chłopaka.


Z uśmiechem wspominam ten kamień,nie tam jakiś zwyczajny,ale prawdziwy okaz geologiczny( wszyscy w trójkę studiowaliśmy wtedy właśnie  geologię ),który Jankowi rzekomo spadł z serca po oddaniu mu przezemnie  długu w wysokości 1.zł 25 groszy.


Ten kamień przysłał mi posłańcem,pięknie zapakowany ,w kolorowe pudełko.


Taaaaaak,kiedyś byłam może nie piękna,ale napewno młoda,roześmiana i …szczęśliwa.


I ten biały bez……


Dzisiaj też jestem szczęśliwa,już inaczej, dojrzalej,ale tamte chwile zawsze powodują na moich ustach uśmiech…


Spotkałam kilka lat temu Janka,ot tak,poprotu,na ulicy,przeciez mieszkał niedaleko mnie i chyba dalej mieszka….


Nie poznałam go w pierwszej chwili,czas zamazuje nieco pamięć,jednak pewno nie wszystkim jednakowo,skoro on bez problemu odrazu mnie poznał????


A ten drugi?


Cóż ,był kiedyś miłością mojego życia i tak pozostać już musi…był…..


Coś bardzo rozkleiłam sie od rana.


Ale to Maj tak sprawia,że wracają do człowieka ubiegłe lata….


Biorę się w garść.


Praca….praca…..praca…..


Eh,życie…..