Tak długo majstrowałam wczoraj przy mojej nowej komórce aż….
Nie,nie zepsułam na szczęście ,ale czas źle nastawiłam…..
No i mam skutek.
Zamiast pół godziny później niż wczoraj,wstałam całe pół godziny za wcześnie…
Zamiast o 5.30 (idę rano wyjątkowo do przychodni, a nie do Kalmara -mogłam trochę dłużej pospać) ) moja nowa komórka zadźwięczała melodyjnie o 4.30.
Cała godzina snu mniej.
ZGROZA.!!!!!
Ale mam dwie fajne nowe zabaweczki teraz: telefon i aparat cyfrowy.
I z obydwóch bardzo sie cieszę.
Właściwie to mam aż dwa telefony teraz,do starego dokupiłam kartę startową za całe 10 zł.
A ponieważ dostałam,przez przypadek bardzo fajny numer,chyba ją zatrzymam.
Będę miała zapasowy telefon,zawsze się przyda,gdyby ten „podstawowy” np. się rozładował….
Od przybytku głowa nie boli…..
No chyba,że właścicielka aparatu upomni się o niego ( dostałam go w spadku,gdy mój się rozleciał).
W końcu jakaś rozrywkę człowiek mieć musi….
ŚWIAT NIE JEST TAKI ZŁY,ŚWIAT WCALE NIE JEST TAKI ZŁY,NIECH NO TYLKO ZAKWITNĄ JABŁONIE….
a właśnie zakwitły…..