Musiałam odespać wczorajszą imprezę, dlatego wpis tak późno dzisiaj robię.
Nie nie, nie było żadnego „nadużywania” z mojej strony, no może dwa, trzy kieliszeczki czystej wódeczki, co to jest….. prawda?
Ale w tym pomieszczeniu, gdzie odbywała się Firmowa Wigilijna było piekielnie gorąco, w kominku nagrzali do wiwatu, może dlatego wczoraj taka zmęczona wróciłam, może i też pora była dosyć późna, kto wie, chociaż trzeba przyznać, Ze wróciłam w bardzo komfortowych warunkach, czyli zostałam podwieziona autem pod sam dom przez Magdę. W jednej ręce dźwigałam torebkę i aparat fotograficzny, w drugiej piękną gwiazdę betlejemską, którą tradycyjnie jak co roku dostałam na imieniny od pani doktor Maryli. Zresztą dostałam też i drugi piękny wczesno imieninowy prezent, tym razem od Jadzi, piękny, ozdobny szal.
Czyli jarmark imieninowych prezentów już się rozpoczął ????
Było sporo wczoraj na tej Firmowej Wigilii ludzi z wszystkich naszych placówek, oczywiście sporo z nich nie znałam, ale na swoim aparacie fotograficznym raczej wszystkich uwieczniłam. Raczej, bo nie wiem jakim cudem umknęła mi z mojego fotograficznego planu….Basia. Trudno, nadrobię ten błąd za rok.:-)
Tylko znów z zadumą pochyliłam się nad czasem, który tak szybko ucieka i wychodząc mówiłam do tych, których codziennie nie spotykam:za kilka dni znów tu się spotkamy, no tak, bo ten rok tak szybko mija….
Tak, takie integracyjne spotkania są bardzo przyjemne, a że krytykować ich nie wypada nie będę wspominała, że pod względem kulinarnym niezbyt ta restauracja się sprawdziła. Na przykład nie zbyt smakuje prawie zimny barszcz, czy karp, który miał na sobie całą masę twardej panierki.
Niech tam, najważniejsza była atmosfera…..
Wróciłam więc w błogim nastroju i ……po otwarciu komputera zaraz do mnie dotarła ta straszna wiadomość z USA, gdzie jakiś niezrównoważony furiat zabił 27 osób, w tym dwadzieścia małych dzieci, w wieku 5- 10 lat. To naprawdę straszne, co te biedne dzieci były winne temu, że musiały stracić życie w tej strasznej masakrze???
Ten jeden człowiek spowodował przedświąteczne piekło w niejednej amerykańskiej rodzinie. Czy wyobrażacie sobie ich Gwiazdkę?, dzień który miał być wyrazem rodzinnej miłości i świątecznej radości stanie się dla nich na długie, długie lata dniem koszmarów, bo będą wtedy wracać pamięcią do roku 2012, gdy świat dla nich zamarł w tragedii, która dla nich będzie już trwała na zawsze.
Naprawdę przerażająca to wiadomość, jestem całym sercem z rodzicami i rodzinami tych biednych maluchów, którzy tak niewinnie stracili życie.
Dzisiaj odpoczynkowa sobota, więc trzeba ją jak należy wykorzystać.
Za tydzień o tej porze będę już w Zakopanem….