Jeszcze pobawią się troszkę z Japońcami i wreszcie udadzą się na „zasłużone” wakacje .
Miałam co prawda nie oglądać tego meczu, ale ciekawość zwyciężyła.
No bo w końcu to czy wygramy, czy przegramy nie zależało ode mnie, ale od piłkarzy, nieprawdaż???
Niezbyt się przygotowała nasza drużyna do tak ważnych rozgrywek, niestety kondycyjnie byli beznadziejni, grali nie starannie, nie było krycia i co najważniejsze mało było celnych podań.
Byliśmy bardzo słabą drużyną i bardzo dobrze powiedział jeden z komentatorów, że nikt po nas płakać nie będzie.
Lewy był wczoraj wręcz załamany, wcale mu się nie dziwię, ale trudno jedną gwiazda wygrać mecz, gdy wiadomo, że to własnie on będzie najbardziej pilnowany przez przeciwników, którzy nie pozwolą mu na jakieś brawurowe akcje.
Ale……… w zespole Kolumbii tez było parę gwiazd i im jakoś udawało się przedostać do bramki przez zasieki naszych obrońców.
Chyba naszym zabrakło prędkości i odwagi, tego polotu, który kiedyś cechował naszą srebrną drużynę w sławetnym mundialu w 1974 roku.
Ale jak to śpiewała wtedy nasza reprezentacja :
„po zielonej trawie piłka goni, albo my wygramy, albo oni,
albo będzie dobrze, albo będzie źle, piłka jest okrągłą, a bramki są dwie”
Wtedy było dobrze, a teraz…….. szkoda gadać, nawet gorzej niż źle!!!!
PO PROSTU ŻENADA !!!!!!
Najlepiej naszym chłopakom jednak wychodzi branie udziału w reklamach!!!!
I tyle mam do powiedzenia na temat udziału biało – czerwonych w Mundialu 2018 !!!!!
A dla poprawy post meczowego humorku puściłam sobie nieco później na YouTube własnie tę sławną piosenkę z pamiątkowego Mundialu i pooglądałam sobie prawdziwe bramki prawdziwych polskich piłkarzy (gdzie te czasy???) i…. od razu nieco lżej mi się na sercu zrobiło, mogłam się już ze spokojniejszą głową położyć się spać.
Dobra, emocje mundialowe już za nami, możemy śmiało rozpoczynać nowy tydzień.
Co prawda Ci, którzy jeszcze posiadają piłkarską wenę w sobie, pewnie w czwartek pooglądają sobie honorowy mecz z Japonią, ale….
Ten weekend należał do bardzo chłodnych i deszczowych, zgodnie zresztą z zapowiedzią. Przynajmniej raz porządnie udało się komuś przewidzieć pogodę.
Ale żeby w Tatrach śnieg spadł w czerwcu????????? To już chyba szok.
Ale nasza Polska jest tak nieprzewidywalna, tak, że już nic nie powinno nas zadziwić, ani polityka, ani pogoda, ani piłka nożna.
Na razie Kraków powitał poniedziałek słonkiem i lekkim chłodem. Ale po tych 3 dniach deszczu i zimnicy nie może być przecież inaczej.
Nie jest źle, w każdym bądź razie wierzmy, że idzie ku lepszemu, czego Wszystkim na dzisiaj i na nowy tydzień życzę.