
Tym pracującym, życzę wytrwania i dobrych godzin w pracy, a potem popołudniowego i wieczornego odpoczynku..
Dla tych wczasujących się życzę przyjemnych dni tego tygodnia, śniegu (chociaż podobno gdzieś się on zawieruszył tej zimy) i potem szczęśliwego powrotu do domu. do swoich zwyczajowych zajęć.
A co sobie życzę? Otóż życzę sobie wspaniałych kąpieli w mojej nowej kabince, którą wciąż nacieszyć się nie mogę.
Mimo, że uświadomiłam sobie taką smutną prawdę : ani szynka, ni wołowina, tylko na najbliższy czas, pewnie kilka miesięcy, moje menu to suchy chlebek i margaryna, bo muszę sobie jakoś uzupełnić sobie tę moją łazienkową rozrzutność, wiadomo, manna z nieba nie spada, a Jarusiową niby emerytura czeka na mnie dopiero pod koniec kwietnia, jeżeli w ogóle ona będzie przyznana, bo może się okazać, że jednak zabraknie dla emerytów tych obiecanych 1000 zł, zaczynam nawet trochę wątpić……..
Ale od razu zaznaczam jasno, żeby nie było potem mi zarzucone, że zmieniam swoje poglądy:
Obiecane 1000 zł wezmę, bo mi się należy (przykład idzie z góry, skoro kiedyś nagrody należały się ministrom, teraz przyszła kolej na emerytów, więc i na mnie), ale i tak na pewno wiem jedno : NA DUDĘ NA PEWNO NIE ZAGŁOSUJĘ !!!!!! NIGDY!!!!! NEVER!!!!!! NIE MA TAKIEJ OPCJI !!!!!!!!!
To już jest postanowione i zaklepane!!!!!!!
A ja coraz mocniej osiadam w rzeczywistości, bo jednak za mną miesięczna przerwa w normalnym życiorysie, byłam niejako zawieszona w nieco innych warunkach i muszę znów się przyzwyczajać do tej normalności na ul. Szymanowskiego.
Co prawda jestem już tydzień w moim domku, ale to nie był całkiem normalny tydzień, bo jednak cały czas coś się działo przy tym remoncie i chociaż jeszcze całkowicie Wojtek nie opuścił mojego domu, bo musi na przykład jeszcze pomalować łazienkę i drobne prace dokończyć, to wczoraj byłam już całkowicie sama przez cały dzień i….wcale mi się nie nudziło, było mi tak wspaniale jak zazwyczaj, chociaż czasami mi brakowało, że nikt nic do mnie nie mówi i nic ode mnie nie chce, muszę się na nowo przestawić. W końcu mogę zawsze do kogoś zatelefonować, albo….porozmawiać sama ze sobą. czasami i to jest potrzebne do życia.
No to zabieram się do życia, a za trzy dni będę czciła miesięcznicę rozpoczęcia mojego remontu, mam nadzieję, że do tego czasu będę już całkowicie w domu sama.
Jeszcze raz powodzenia i radości wszystkim na ten poniedziałek i na ten tydzień życzę.