Fryzura

Fryzura jest dobra na wszystko, a ponieważ dzisiaj obudziłam się w całkiem podłym humorze (właściwie nie wiem czemu, bo nic specjalnego przecież się nie dzieje) , własnie wybieram się do pani Kasi po mój nowy wygląd.
Prawdę powiedziawszy, nie tylko mój humor spowodował tę wizytę, bo jutro czeka mnie pewna uroczystość, na której wypadałoby wyglądać co najmniej przyzwoicie.
No tak, a za oknem śnieżek zaczyna prószyć, nie wiem, czy tę fryzurę w takim razie do jutra utrzymam, ale zawsze lepiej, gdy te włosy chociaż troszeczkę będą poukładane, bo znów mi zrobiła się szopa a’la zwariowany Chopin po koncercie na głowie.
Fakt, bardzo niesforne mam te włosy i gdy tylko troszkę podrosną,każdy włos w inną stronę się układa, a właściwie nie układa, co mnie denerwuje, a nawet powiedziawszy prawdę dobija, gdy tylko w lustro popatrzę.
A teraz, odkąd mam duże lustro w łazience, muszę bardziej na swój wisus uważać, żebym niczym ten Bazyliszek ze szoku nie padła, bo nawet cucić nie miałby mnie kto. No i po co w takim układzie miałam zrobić tę łazienkę, skoro do śmierci gwałtownej by mnie doprowadziła? no po co?
W takim razie klamka zapadła. ubieram buty, kurtkę, na głowę czapkę, uzbrajam się w parasol i do pani Kasi pędzę, zgodnie ze starą zasadą, że jeżeli kobieta budzi się w złym humorze, to albo powinna iść do fryzjera, albo do Domu Mody po nowy ciuch.
Nowy ciuch już mam zakupiony i czeka na jutrzejszy dzień w szafie, pozostaje mi tylko fryzjer.
Mieszkanie już można powiedzieć wyremontowane, najwięcej kłopotów było z tymi kratkami wentylacyjnymi, ale to już poza mną, nawet łazienka już jest wymalowana, ewentualnie jeszcze jakieś małe niedoróbki są do skorygowania i powiem Wojtkowi już pa, pa, przynajmniej na jakiś czas zamieszkam znów sobie sama.
Jestem wredna, ale to napisze, przynajmniej na kawie zaoszczędzę, bo Wojtek pija ją hektolitrami i nie mogę nadążyć jej kupować.
Ja na ogół pijam tylko jedną, no czasami dwie kawy i to mi całkowicie wystarcza, a dla Wojtka kawa jest po prostu motorem do działania. Nie wiem, czy to takie zdrowe, ale przecież nie mi wypada „wychowywać w zdrowotności” jakby nie było dorosłego człowieka. 🙂 Najwidoczniej jemu kawa służy.
A co poza tym?
Mamy piątek i całkiem niemiła pogodę, co mój humorek jeszcze tylko pogarsza, w dodatku mam kłopoty z moim stacjonarnym komputerem, okropnie się wiesza i najprawdopodobniej bez wymiany dysku się nie obejdzie. Takie niestety jest życie, gdy tworzą się konieczne wydatki nagle okazuje się, że rozmnażają się one w niesamowitym wręcz tempie i wszystko akurat jest pilne do wymiany.
A że ostatnio sporo wydatków w związku z tym remontem poniosłam, muszę teraz pilnie za kieszeń się trzymać, czego przyznam, nie lubię.
Zresztą się i nie da, bo gdy wejdę do sklepu okazuje się, że płacę w tej chwili za podobne zakupy, jakie jeszcze kilka miesięcy temu robiłam niemalże podwójnie, a przecież nie kupuję rarytasów, tylko najbardziej potrzebne do życia towary. A podobno ma być jeszcze drożej, już o podwyżce za elektrykę nie wspomnę. Koniec świata i za słowami słynnego paprykarza powtarzam : JAK TU ŻYĆ PANIE PREMIERZE ????
Tylko, że teraz to już całkiem inny premier, który wciąż nam tłumaczy, że nic właściwie nie podrożało, czyżby nie robił ten pan zakupów? a może ma jakiś specjalnie dla siebie przeznaczony sklep z ulgami?
NIE, ON NAS PO PROSTU BEZCZELNIE O K Ł A M U J E !!!!!!

A a propo’s sklepów: kiedyś przeczytałam, że w którymś mieście, bodajże we Wrocławiu, otwarto samoobsługowy sklep bez personelu, czynny 24 godziny na dobę, nawet w te niepracujące niedziele.Wchodzi się do takiego sklepu i za pomocą aplikacji w telefonie specjalne podnośniki podają nam żądany towar i pobierają od nas stosowną zapłatę.
I taki własnie samodzielny sklep spożywczy otworzył ostatnio Lewiatan też w Krakowie – muszę kiedyś z ciekawości do niego się wybrać, tym bardziej, że jest on trochę po drodze do mojej pracy, na ul 29 listopada, czyli niedaleko już Żabińca.
I ciekawe co na to powie ten Duda od Kacperka, czyli Solidarnościowiec, który tak usilnie walczy o to, żeby sklepy w niedzielę były pozamykane.?
Lewiatan chyba zagrał nie tylko panu Dudzie, ale i całemu Pisowi na nosie, bo przecież według ich ustawy, taki bezpersonelowy sklep nie jest to sprzeczny z pisią ustawą.
HA HA HA, DOBRE, TRZEBA WRESZCIE TĘ DURNA DOJNĄ „DOBRĄ ZMIANĘ” DO KĄTA POSTAWIĆ!!!!

No to życzę fajnego piątku, dobrego humoru (mi nawet w trakcie pisania tego mojego blogu nieco się on poprawił) i miłego oczekiwania na WEEKEND.

Reklama