
…. a jak tyknie – elektryk zniknie.
Od rana jestem dzisiaj bardzo zabiegana. Po pierwsze musiałam zrobić zakupy, żeby coś do pustego żołądka wrzucić.
Teraz gotuję bardzo upartego twardego woła i czekan, kiedy trochę zmięknie, będzie do niej pyszny sosik chrzanowy,ziemniaczki i mini marchewka Jak ja lubię taką sztuka mięs – przynajmniej jest to w miarę dietetyczna, bo to przecież gotowana potrawa.
Ale do rzeczy : co ma wspólnego z tym elektryk?
Ano ma, bo dzisiaj przed południem przyszedł do mnie Wojtek i wreszcie wymienił mi bezpieczniki w przedpokoju, może teraz już nie będzie je tak często wywalać?
Oczywiście wypiliśmy przy okazji kawkę, oczywiście zjedliśmy przy okazji chrust (oczywiście kupny, a nie daj Boże przeze mnie smażone), bo właśnie sobie uprzytomniłam, że już jest prawie koniec karnawału, a ja tylko raz, w tłusty czwartek, pączki jadłam, a chrustu jak do dzisiaj nie spróbowałam. No to dzisiaj ten błąd naprawiłam, wiedząc zresztą, ze ma mnie odwiedzić Wojtek.
Szarlotkę przecież można jeść w każdy czas, w ten karnawałowy pora na chrust.
A w tym tygodniu już Środa Popielcowa rozpocznie Wielki Post, koniec swawoli i rozpusty, trzeba zacząć się umartwiać.
Wiec dlatego kto może dzisiaj bierze udział w tak zwanych ostatkach, czyli w przed postowe hulanki w te ostatnią sobotę karnawału.
A moja ostatnia sobota karnawału przejdzie niezwykle spokojnie, przed telewizorem i wcale nie martwię się z tego powodu, że nie będę dzisiaj balowała, po prostu nawet by mi się nie chciało.
Zresztą to już nie ten pesel na hulanki……. pozostawiam to młodszemu pokoleniu.
Niech dzisiaj hulają do woli !!!!
Polityką też dzisiaj nie będę się zajmowała, dzisiaj zapewniam sobie tylko totalny relaks od wszelakich stresów i kłopotów
I takiej udanej tej karnawałowej jakby nie było soboty, albo balowej, albo spokojnej Wszystkim życzę