
NARESZCIE !!!!!!!
Nareszcie się doczekałam tej szczęśliwej chwili, gdy Wojtek całkowicie wyprowadził się z mojej łazienki i oficjalnie ogłosił koniec swoich prac.
W sumie remont trwał miesiąc i dwa dni, ale warto było cierpliwie poczekać, bo mam naprawdę bardzo piękną i komfortową łazienkę. Nie ma żadnego, ale to żadnego podobieństwa do tej poprzedniej, teraz czuje się w niej przynajmniej bezpieczna.
Tylko nagle tak cicho znów zrobi się w mieszkaniu, nie będzie chrobotu otwieranych drzwi i niekończących się nieraz rozmów, bo trzeba powiedzieć, ze Wojtek należy raczej do rządu gaduł, ale co ma w założeniu zrobić, to robi staranie do końca. A że lubi sobie czasami coś poopowiadać…….
Dzisiaj mogłabym nawet do 10 rano sobie smacznie pospać, bo nie musiałam nadsłuchiwać, czy już Wojtek przychodzi, przecież zanim przyszedł musiałam być już umyta, ubrana i gotowa do robienia porannej kawy. Nie będę się przecież przy obcym mężczyźnie w dezabilu po mieszkaniu kręciła.
A teraz znów będę sobie samotnie kawkę rano popijała i nikt mnie nie będzie popędzał.
Wszystko ma swoje dobre i nieco gorsze strony, ale przyznam, że będzie mi tych Wojtkowych wizyt trochę brak, chyba się zdążyłam przyzwyczaić, że coś się w moim domu dzieje, a tu stukanie, a to wiercenie, takie swoiste urozmaicenie życia.
Ale nie szkodzi, na pewno jeszcze jakaś pracę dla Wojtka wynajdę, chociażby wymiana drzwi i wymiana bezpieczników, tylko znów muszę uzbierać trochę grosza, bo zaczynam być co prawda wesoła, ale nieco finansowo goła. Najgorsze jest to, że gruchnęła wieść, że (niedobry) Senat zablokował pieniądze przeznaczone na trzynastą pensję, w związku z tym nie będzie ona wypłacana.
No tak po prawdzie, to pieniądze które przyrzekł nam emerytom rząd, zostały po prostu ukradzione osobom niepełnosprawnym, co wcale nie wszystkim Senatorom się podoba i stąd taka ich decyzja, którą poniekąd rozumiem.
Łatwo coś obiecać a potem rozdawać coś komuś nie ze swoich pieniędzy, więc skoro rząd chciał być taki wspaniałomyślny, a wiadomo, że zrobił to tylko z czystych populistycznych powodów, by przekupić wyborców, niech teraz on ponosi konsekwencje swoich rozrzutnych pomysłów. W podobny sposób rząd mógł przecież obiecać, że każdemu Polakowi wypłaci na przykład po milion złotych, bo taki akurat mieli kaprys, chociaż wiedział, że na to rząd nie ma pokrycia. Zresztą żaden rząd nie dysponuje swoimi własnymi pieniędzmi, one przecież wpływają do budżetu z naszych podatków, a rząd ma za zadanie mądrze, według naprawdę koniecznych potrzeb nimi dysponować, więc już sama taka ich obietnica była zwyczajną wyborczą kiełbasą, a tu w dodatku, by przypodobać się emerytom, sięgnęli po pieniądze przeznaczone dla osób niepełnosprawnych, którzy naprawdę te pieniądze przecież potrzebują.
Zresztą zastanawiam się, na ile ta plotka jest prawdziwa, a na ile jest zwyczajną następną propagandą, co jest całkiem możliwe, bo grunt pod rządem i jego sojusznikami zaczyna się coraz bardziej palić.
Jeszcze co do remontu, zarówno Wojtek jak i właścicielka kamienicy są już po wstępnych rozmowach dotyczących montażu barierki przy kamiennych schodach wejściowych, które są bardzo niebezpieczne i mogą grozić wypadkiem.
Zobaczymy, jak ta sprawa będzie finalizowana, ale muszę dokładnie przypilnować, by nie skończyła się tylko na obietnicach.
Być może mi się to uda, bo ostatnio Kasia wpadła też w wir remontów i nareszcie podwórko też będzie remontowane i będzie układana na nim kostka i dorabiane będą schodki, więc jeszcze wystarczy jeszcze wyciąć tam chaszcze, postawić ławeczkę i będzie sobie można spędzić fajne popołudnie na podwórku, w tak zwanych miłych okolicznościach przyrody.
Wczorajsze popołudnie spędziłam bardzo miło na jubileuszowej imprezie mojego siostrzeńca Łukasza, wróciłam do domu dopiero koło 11 wieczór.
Ale też warto było iść do fryzjera, o zakupie specjalnej sukienki nie wspomnę, bo takie okazje nie często przecież w życiu się zdarzają, trzeba korzystać z okazji, tym bardziej, gdy ktoś jest taki miły i kochany jak Łukasz.
Oczywiście nie obyło się bez małych perypetii, otóż tuż przed wyjściem z domu trochę nieszczęśliwie pochyliłam się nad pralką i moimi koralami zahaczyłam o jej drzwiczki, niestety przerywając żyłkę , co się skończyło rozsypaniem perełek po całej kuchni, musiałam je oczywiście pozbierać i teraz zastanawiam się, kto mi te moje perełki naprawi. Na szczęście miałam jeszcze jeden podobny sznurek, którym przyozdobiłam sukienkę, ale i tak zrobiło mi się żal tej poniesionej szkody.
Nie miała baba kłopotu…….
Ale wczoraj to już było wczoraj, dzisiaj wstała bardzo słoneczna niedziela z takim raczej przedwiosennym wisusem, oby ta wiosna wreszcie przyszła naprawdę, ale na to trzeba jeszcze troszeczkę poczekać.
Dzisiaj tematem dnia są rozdawane wieczorem statuetki Oskarów i czekamy z wielką nadzieją na polskiego Oskara za film „Boże ciało”, co było by dla polskiej kultury naprawdę wielkim zaszczytem, nie mniej jakoś nie wydaje mi się, żeby ten film taką własnie dzisiaj wieczorem odebrał, na pewno przegramy z innym świetnym nominowanym do Oskarów dla filmów zagranicznych obrazem Parasite, który ma największa szanse tę nagrodę otrzymać .
Ale czasami cuda się zdarzają…
No to miłej niedzieli życzę, a późnym wieczorem miłych wrażeń z odbywającej się w Dolby Theatre w Los Angeles i Oskarowej Gali.