
Zapowiada nam się następny gorący dzionek
W Krakowie temperatura będzie jeszcze w miarę znośna,”tylko” gdzieś około 26 – 27 stopni Celsjusza, w innych rejonach Polski, zwłaszcza północnych, upał ma być bardziej nieznośny.
Ale to nie koniec tej fali tropikalnej pogody, prawdziwe upały, z ponad 32 stopniową temperaturą zapowiadają na następny tydzień.
Nic, tylko brać urlop i nie wychodzić z domu, zresztą tak przestrzegają, by starsze osoby (a ja do nich niestety już się zaliczam) bez specjalnej potrzeby nie opuszczały domów, czyli wędziły się we własnym sosie w domowych pieleszach.
O, nic z tego, ja się nie dam w czterech ścianach zamknąć i będę wychodziła i do pracy ( nie mam urlopu i na razie go mieć nie mogę) i do mojego parku, gdzie na pewno znajdę jakąś miłą, zacienioną ławeczkę.
No tak, było zimn, narzekaliśmy, teraz jest upał, też narzekamy, taka już nasza polska natura…
Ostatnio mam jakąś złą passę do psucia się urządzeń domowych.
Tym razem siadł mi laptop. Obawiam się, że mogła pójść płyta główna, bo laptop nie chce się włączyć, a to oznacza jedno, znów trochę grosza będę musiała z kieszeni wysupłać. Nic, tylko wydatki i wydatki.
Mam nadzieję, że da się jednak ten laptop naprawić, dobrze, że mam na Żabińcu taki zaufany punkt napraw, jakiś czas temu zresztą wymieniałam w nim dysk w moim laptopie i byłam z tej usługi bardzo zadowolona.
A po co mi laptop, skoro mam też duży komputer?
Oj, on jest bardzo mi potrzebny, gdy gdzieś wyjeżdżam, ale nie tylko, bowiem duży komputer mam dosyć daleko od łóżka, a ja zawsze lubię sobie do snu jakiś odcinek serialu Rodziny Zastępczej oglądnąć. Jak już pisałam, jest to dla mnie wspaniały usypiacz, nie tylko zresztą wieczorem, ale czasami, gdy w środku nocy się przebudzę i nie mogę znów zasnąć, włączam sobie na krótko filmik i znów sen błogo spływa na moje oczęta.
Takie mam przyzwyczajenia i już.
Wczoraj bardzo męczyłam się własnie z zaśnięciem, brakowało mi tego mojego laptopa (że też musiał akurat wieczorem się zepsuć), oglądałam co prawda przez chwilę mój serial na dużym komputerze, ale niestety oczy już nie te, z oddali obraz jest zamazany, co mnie tylko denerwowało, więc go wyłączyłam, w dodatku musiałam wstać, by wyłączyć diodę ekranu, która błyskała prosto w moje czy, a cała ta noc stała się dla mnie przez te moje laptopowe nerwy jednym koszmarem, zasnęłam dopiero po godzinie trzeciej w nocy.
I co gorsze takie nocne perypetie będą mnie czekały przez pewien czas, zanim naprawię (lub kupię nowy) laptop.
Powiecie mi pewnie, że to uzależnienie od laptopa i pewnie będziecie mieli rację, ale cóż, jeden lubi zasypiać, gdy jest wokoło całkiem ciemno i cicho, a ja lubię, gdy do snu ktoś do mnie gada, a tę zastępczą rodzinę wprost uwielbiam, pewnie dlatego, że czuję się trochę, jakbym do nich należała.
Pewnie nie każdy to zrozumie, ale w sumie ja bardzo własnie za takim rodzinnym ciepłem bardzo tęsknię, kiedyś go miałam całkiem realnie, teraz niestety tylko na ekranie mojego laptopa.
Tak więc dzisiaj zaniosę mojego laptopa do naprawy i mam nadzieję, że jedna uda mi się wskrzesić mojego „płaskiego przyjaciela” i w ciągu najbliższego tygodnia znów mój sen będzie w błogi sposób do mnie przychodzić.
Przynajmniej już wiem, na co wydam te swoją trzynastą emeryturę, chociaż…. mogą mi ją odebrać, bo podobno ma powstać specjalna komisja, kontrolująca, na co emeryt wydal tę trzynastą pensję, bo ona przez Jarka przecież dana była nie na jakieś zbytki, jak wódka, czy laptop, ale na chleb nasz powszedni i na lekarstwa. A jeżeli pieniądze te nie będą wydawane według odgórnej instrukcji, tylko marnotrawione, komisja będzie miała prawo je odebrać, mam rozumieć, taki lekkomyślny hulaka zostanie pozbawiony następnej emerytury. Zastanawia mnie tylko, w jaki sposób zamierzają sprawdzać wydatki emeryta, czy w sklepach powstanie specjalny (pisi) komitet sprawdzający zawartość emeryckiego koszyka z zakupami????
W tym szaleństwie jest metoda, w naszym dziwnym kraju, z dziwną demokracją, wszystko zdarzyć się wszak może…..
Ale póki mój laptop nie będzie już z powrotem czynny, postawię koło łóżka sobie radio, niech przynajmniej mi coś do snu gra, skoro nie może „migać”
Zresztą każdy ma jakieś swoje własne „radości z życia”, Ulka na przykład uwielbia kijki i morskie wyprawy, inny lubi pić wódkę, a ja……lubię oglądać sobie do snu swój ulubiony serial, a co nie wolno mi?
Jak to kiedyś mówiła moja Kochana Ciocia Irena? „jeden lubi grać na fortepianie, a drugi lubi, gdy mu nogi śmierdzą” :-).
Serdecznie pozdrawiam Ulkę, cieszę się, że już pomału zaczyna się pakować na swoją letnią, morską eskapadę, już życzę Jej cudownej pogody i wspaniałego towarzystwa.
A moim Kochanym Czytelnikom życzę milutkiego i cieplutkiego czwartku bez burz i innych zawirowań, czyli po prostu życzę fantastycznego dnia.