
Teraz przed nami te najpiękniejsze i najdłuższe dni roku.
Zaraz po pracy wstąpiłam na chwilę do Parku i przesiedziałam tam ponad dwie godziny.
Pewnie i dłużej bym sobie z przyjemnością posiedziała, niestety dopadła mnie chmara złośliwych i okrutnie kąsających komarów.
W tym roku panuje rzeczywiście plaga tych złośliwych owadów i są takie zajadłe, nie odpuszczają nikomu, ani dorosłym, ani dzieciom, pewnie i zwierzęta też padają ich łupem.
Podobno czosnek działa odrażająco na te wstrętne kąsające stworki, ale trudno, żeby się czosnkiem smarować przed każdą wizytą w Parku, chyba wszyscy nie tylko by uciekali z mojego pobliża, co by może nie było aż takie straszne, bo miałabym więcej przestrzeni dla siebie, ale pewnie i sama, czosnkiem waniając, nie wytrzymywałabym swojego towarzystwa, już nie mówiąc, że napotykałabym się na oburzenie przechadzających się ludzi, którzy nie rozumieliby, dlaczego akurat wybrałam taki odrażający zapach.
A swoją drogą, to byłby dobry pomysł dla przemysłu kosmetycznego, wynaleźć takie perfumy, które byłyby odstraszające dla wszelakich owadów, nie tylko komarów, ale i os, much i innych bzykających mieszkańców Parku (i nie tylko), a równocześnie były by zapachowo obojętne dla innych osób.
A może są już takie kosmetyki, tylko ja o nich jeszcze nic nie wiem?????
Kilka dni temu Ksawery napisał mi, że mała Zelda jest tak strasznie przez komary pocięta, cała jej buźka jest w kropki, które okropnie swędzą.
Biedne dziecko, jeżeli dorosły człowiek nie może sobie z takim problemem poradzić, to co dopiero mają z takimi przykrymi przypadłościami zrobić małe dzieci?
Czytałam niedawno w internecie, że był pomysł, aby powołać specjalne oddziały wojska do walki z tą plagą, bo rzeczywiście ten rok, po ostatnich ulewach, jest wyjątkowy w tej komarzej pladze .
Tylko nie wyobrażam sobie, jakby to miała w praktyce wyglądać, takie samoloty z odpowiednimi preparatami musiałby by latać non stop, no dobrze, szczególnie wieczorami, bo w dzień jakoś komary nieco mniej atakują, bardziej aktywne robią się dopiero pod wieczór. Można by może „zatrudnić” jakieś drony, zawsze byłaby to tańsza eksploatacja sprzętu, tylko czy one dałyby radę tak często parki i inne zbiorowiska ludzkie zaopatrzyć w odpowiednie anty komarowe preparaty?
Pozostaje nam tylko ewentualnie zaopatrzyć się w indywidualne środki owadobójcze, ale i te w terenie pewnie nie na dużo by się zdały.
Najwygodniej jednak przed komarami uciekać i kryć się przed nimi we własnym domu.
W tej chwili trwa okres lęgowy tych szkodników, a wiadomo, że samiczki komarów, aby złożyć jajeczka, potrzebują do tego krwi pochodzącej od innych zwierząt, czy od ludzi i dlatego to one tak właśnie szukając świeżego, potrzebnego dla nich pokarmu – krwi tak gremialnie atakują.
Czyli jak to w przyrodzie bywa, pleć żeńska jest jednak bardziej agresywna, pan komar to wprost grzeczny osobnik, służący tylko do zapładniania, tę zjadliwszą część prokreacji pozostawiając komarzycy.
Baby zawsze bywają jednak zjadliwsze, to prawda!!!!
A co ciekawego w moim Parku słychać?
Oczywiście najbardziej interesowały mnie kaczuszki. Trochę zawiedziona byłam, że nie pływają sobie po stawku, który co prawda ma nieco już zmętniała wodę, ale działająca fontanna, świeży tlen wraz z nowymi strumieniami obficie do stawku wpływającymi, ciągle dla kaczuszek dostarcza. Te jednak jakieś leniwe są w tym roku i wolą sobie siedzieć w cieniu drzew na wysepce, niż w baseniku baraszkować. Ale nie mniej kaczuszki są, może nie takie liczne stado osiadło, jak w zeszłym roku, ale jednak powróciły do mojego Parku.
Kwiatków w Parku co raz więcej, już zakwitły już i lilaki na głównej łące parku, wiec miałam co wczoraj na swoich zdjęciach uwidoczniać.
Nawet kółeczko na tym skwerku koło domu (oczywiście jeszcze w parku będące) też zmieniło swój wystrój, do niedawna rosły tam różo kolorowe stokrotki, wczoraj zasiali już w nim czerwone niecierpki, też będzie pięknie
Byłam nieco wczoraj zwiedziona wypatrując zwykle będącego tam wózka z lodami, widocznie było zbyt późno na te smakołyki, może pan z lodami był wcześniej i już do domu zjechał? Zresztą wózka z kawą i z wodą też nie było, ale akurat to mi nie przeszkadzało wtedy byłam już po dwóch wypitych kawach, a nauczona poprzednimi doświadczeniami, sama zabezpieczyłam się w mineralną wódę którą chętnie popijałam,
Zresztą dzisiaj idąc do Parku ( a te mam taki zamiar) zaopatrzę się w wodę z cytryną, będzie jeszcze bardziej orzeźwiająca
Zresztą obecnie dostępna temperatura w Krakowie pozwala na dzisiejsze przebywanie poza domem, dopiero w czwartek znów mają powrócić te mordercze upały.
Póki co przyjemnego, letniego wtorku wszystkim życzę