
…… Dzień Taty.
Wracałam wczoraj myślami do tych moich szczęśliwych dziecinnych lat, gdy miałam koło siebie moich Kochanych Rodziców, Ukochaną moją Mamusię i najwspanialszego na świecie Tatę.
Przeczytałam wczoraj gdzieś na internecie bardzo mądrą sentencję :
Każdy może zostać ojcem, ale tylko ktoś wyjątkowy zostaje tatą.
To prawda, ale ta prawda także tyczy się naszych kochanych Mam.
Moi obydwoje Rodzice byli naprawdę wyjątkowi.
Połączyła ich wielka i prawdziwa miłość, taka, jaką można spotkać w prawdziwych romansach, ale ta miłość była trwała, silna, jak to kiedyś mój Tata w liście do Mamy napisał: tej miłości nie zburzy żadna burza, żadna wichura.
Doczekali się czwórki dzieci (niestety siostrzyczka Kasia zmarła jeszcze jako niemowlak), stworzyli wspaniałą, kochającą się Rodzinę, ciepły, pogodny dom i gdy wydawało się, ze rzeczywiście nic nie jest w stanie tej miłości zburzyć, przyszła ze swoją kosą okrutna Pani Śmierć i bez zdania racji, bezlitośnie dosłownie zmiotła moją Mamę z powierzchni ziemi.
To była straszna tragedia dla mojego Taty, wydawało się, że nigdy już się tej traumy nie podniesie.
Ale pozostała mu trójka dzieci, dla których warto przecież było podjąć trudy życia. I mój Tata to zrobił!!!!!
Co prawda najstarszy syn Krzysztof miał już wtedy 20 lat i studiował medycynę, , siostra Ania, wówczas 17 letnia panna, była jeszcze uczennicą Krakowskiego Liceum, no i ja, ta najmłodsza, zaledwie 10 letnia Ewunia, ale każdy z nas szczególnie wtedy, w obliczu wielkiej straty po śmierci ukochanej Mamy, potrzebował tej ojcowskiej miłości i zawsze ją od Taty w pełni otrzymywaliśmy , zawsze byliśmy dla Niego najważniejsi.
Zawsze starał się nam wynagrodzić brak matczynej miłości i wkładał w to swoje wielkie serce.
Mój Tata był nie tylko bardzo mądrym człowiekiem, ale nosił w sobie wielkie pokłady dobra, miłości i empatii i te wszystkie cechy zawsze starał się nam przekazać.
Ponieważ byłam najmłodszym dzieckiem, najdłużej byłam pod skrzydłami Taty, podczas, gdy moje rodzeństwo pomału się usamodzielniało, ale nigdy od Taty się nie oddalało, On zawsze pozostał najważniejszą częścią naszego życia. Zawsze do końca byliśmy wspaniałą Rodziną, której motorem był nasz Tata.
Dlatego przedwczesna śmierć Taty dla nas wszystkich była bardzo wielką tragedią, każdemu z nas bardzo trudno było pogodzić się z Jego odejściem.
I o tym właśnie myślałam w dniu święta Ojca, chociaż od Jego śmierci minęło już 45 lat.
Jak bardzo przez ten czas mój świat się zmienił, nie ma już ze mną Mamusi, ani Taty, nie ma już Krzysztofa, nie ma Ani, z tej naszej wielkiej, wspaniałej Rodziny pozostałam sama.
Ale nadal we mnie tkwi ta wielka miłość, którą Rodzice mi przekazali, a którą również nadal odczuwam, myśląc o moich najukochańszych: o Mamie, o Tacie, o Ani, o Krzysztofie, bo wiem, jak Oni wszyscy bardzo mnie kochali, jak bardzo dla Nich byłam ważna i jak bardzo ważni On wszyscy byli dla mnie.
Jak to dobre, że w człowieku nie pozostaje potem całkowita zgorzkniała pustka, są wciąż przecież te wspaniałe wspomnienia, do których przez łzy mogę się uśmiechać.
Patrzę na powyższe zdjęcie, na moją jeszcze taką młodą, śliczną Mamusię, na mojego bardzo przystojnego Tatę, zdjęcie zrobione na plaży w Jastarni, gdy jeszcze byli razem tacy szczęśliwi……….i uśmiecham się do nich , taki Ich obraz chce pozostawić na zawsze w swojej pamięci.
Miałam wczoraj dużo czasu do rozmyśleń, dlatego wyszłam z domu, poszłam na łono natury, do mojego parku, bo wiem, jak bardzo mój Tata właśnie przyrodę kochał i to On chyba pozostawił we mnie ten zachwyt nad każdym mijanym starym drzewem, który jest już na stałe wpisany w historią tego Parku, nad każdą roślinką, nad którą pochylam się, starając uwiecznić na zdjęciu jej piękno, nad każdym ptaszkiem, który w powietrzu zaświergotał, czy nad stadkiem małych kaczuszek po stawku brodzących.
Może jedynie troszkę komary wieczorem zaczęły mi przeszkadzać, gdy dokuczliwie chciały mnie dopaść i kąsać, ale cóż, takie jest prawo natury, one też są przecież ich nieodzowną częścią.
A potem przyszła już pora, gdy musiałam powrócić do domu, ale miałam odczucie naprawdę mile spędzonej tej niezwykłej niedzieli.
Dzień dobry Wszystkim w poniedziałek, znów zapowiada się kolejny słoneczny i może nie aż tak bardzo upalny, ale tylko cieplutki dzionek.
Oby i cały tydzień był taki miły i pogodny, chociaż znów tropikami nas straszą…… cóż sami jesteśmy temu winni, nie dbamy o nasz klimat.
Ale nie będę się powtarzała, już kilkakrotnie o tym pisałam.
Chyba każdy z nas widział już w internecie to zdjęcie:

Tak to jest, gdy władza partykularny interes stawia ponad dobro państwa.
Zresztą i sami Polacy nie są wcale bez winy, że mamy tak bardzo zatrute środowisko.
Ale szkoda o tym pisać, szczególnie w poniedziałek, szkoda sobie psuć nowego tygodnia.
Miłego zatem poniedziałku życzę i super udanego całego tygodnia