szczęśliwie dojechała……

Uleczka szczęśliwie nad to morze dojechała, wczoraj już od Niej miałam wiadomość.
No to dzisiaj, na dzień dobry przywitam Ciebie Uleczko pyszną, letnią kawą, bo wiem, że jesteś, podobnie jak ja jej wielbicielką.
Raz jeszcze Uleczko posyłam Ci serdeczne pozdrowienia, bo wiem, że dzisiaj tutaj na mój blog trafisz.
Morze….ach morze…

Mnie w tym roku urlop raczej żaden nie czeka, no chyba, żebym jakimś trafem dostała to skierowanie do sanatorium, ale raczej na razie mogę chyba sobie tylko o wyjeździe pomarzyć.
Wciąż na stronie sanatoryjnej mam ten sam komunikat, że moje papiery zostały wysłane do weryfikacji do lekarza pierwszego kontaktu i mimo, że wiem o tym, że już dawno zostały one z powrotem odesłane z przychodni do NFZ, jednak nie mogę teraz sprawdzić, która jestem w kolejce oczekiwania na tę usługę.
Ot zwyczajowe polskie bałaganiarstwo, a może to i celowe takie bałaganiarstwo, bo w ten sposób można różne machlojki w przyznawaniu sanatorium robić?
Nikomu i w nic już nie wierzę, bo wiem, że nadal są osoby, które wyjeżdżają na wcale niepłatne sanatoryjne turnusy przynajmniej raz na rok.
A ja sobie cierpliwie poczekam…..
Wszak pogoda jest dla bogaczy…. dla nie bogaczy są prognozy złe.
Bo bogaty może sobie co roku, a nawet częściej do SPA sobie jeździć, gdzie wszelakie zabiegi na skinienie palcem otrzyma…….
Co prawda przyznam się, że myślałam o jakimś wyjeździe do Sanatorium do Truskawca, tam oferują całkiem fajne warunki i dobre zabiegi, tylko…..to strasznie daleko, trzeba jechać i jechać (nawet są propozycje przejazdowe busem), płacić i płacić, a potem…
Na następną pisią trzynastkę raczej nie ma co czekać, teraz trzeba raczej pieniądze ciułać, bo gdy człowiek pomyśli o grożących znacznych podwyżkach za energię elektryczną……. przecież ja mam elektryczne ogrzewanie, już bardzo drogie, a co będzie w przyszłym sezonie grzewczym? Strach pomyśleć………. albo trzeba będzie suchy chleb wcinać, albo w trzech, czterech swetrach z zimna w nieogrzewanym mieszkaniu się trząść…
Czarno to widzę…

Ale na szczęście teraz mamy już letnią porę i człowiekowi chociaż ciepło jest czasami, nawet też i za bardzo ciepło.
Gdyby człowiek tak mógł jak te solary zgromadzić zapas energii na potem….. całą zimę byłoby mi cieplutko.
Ale o ja już teraz tak pesymistycznie na ten świat patrzę, przyjdzie na to czas, przyjdzie czas…….
Dzisiaj obudził mnie nieco niemrawy poranek, było trochę pochmurno, nawet deszczyk sobie lekko kapał, myślałam, że dzisiaj będzie chwila wytchnienia od tej lampy.
Ale nie, skąd, znów Aniołki włączyły ten słoneczny jupiter i zapowiada się kolejny upalny dzień.
A może to i dobrze?
Przecież są tacy, którym słoneczko wcale nie przeszkadza, którzy akurat na plaży sobie od rana baraszkują i są szczęśliwi????
W każdym bądź razie, jeżeli dzisiaj wybiorę się jednak do Parku, to na pewno zaopatrzę się w dużą butlę mineralnej wody, żeby nie powtórzyć tego samego błędu sprzed kilku dni.
Wczoraj „zmęczyłam”film pt. „SMOLEŃSK”.
Nie, nie dlatego, że nagle zmieniłam orientację polityczną, tej nie zmienię, nawet, jeżeli obiecaliby mi podwójną emeryturę co miesiąc, ale byłam ciekawa, w jaki sposób prawicowcy chcieli przekonać resztę społeczeństwa o zamachu na prezydenta Kaczyńskiego.
Słabo om to wyszło, właściwie cały film wcale jednoznacznie o tym nie mówi, że to był zamach, chociaż wiele wątpliwości, które i w tym filmie wypływały, pokrywali zwyczajną propagandą, chociażby starając się pokazać rzekome tłumy wyznawców zamachu.
Wcale ten obraz do mnie nie przemawiał, bo jednak zdecydowanie wychodziły na wierzch te nieudolnie kamuflowane błędy pilotów, odpowiedzialnych jednak za tę katastrofę, a także uderzała również ta cała zakamuflowana zamachowa teoria, w którą reżyser starał się oprawić swoje filmowe „arcydzieło”
Niestety, film okazał się tylko propagandowym gniotem, o czym teraz świętej pamięci. reżyser Antoni Krauze wie najlepiej, już tam, po drugiej stronie chyba zdaje sobie sprawę z tego, jak bardzo błądził, jak bardzo, chciał przypodobać się jednej stronie, na siłę tworząc wierutne kłamstwo.
Mimo, że film jest z tych gatunków „ciężki” polecam go oglądnąć, aby zdecydowanie wyrobić sobie opinię o tym, co naprawdę działo się w Smoleńsku i w jaki sposób wiadome osoby chciały tę sprawę politycznie wykorzystać.
Fakt jest jeden: Do Smoleńska wystartował mierny prezydent, który miał bardzo nikłe poparcie polityczne, za sobą bardzo słabą, właściwie niejako żadną sensowną prezydenturę, a powrócił prawdziwy bohater, wielki człowiek, który porwał tłum chyba tylko tym, że zginął, biorąc udział we feralnej, zupełnie niepotrzebnej katastrofie samolotowej, która została potem wykorzystana do politycznego wykreowania postaci bohatera z całkiem miernego człowieka.
I najgorsze jest to, że przez długi czas świetnie udawało się taką zamachową propagandę utrzymać, na niej zbudować wielkie polityczne poparcie dla partii PIS, czego skutki do tej pory i jeszcze nie wiadomo jak długo jeszcze ponosić będziemy.

Słonecznego piątku i miłego weekendu wszystkim życzę i tym nad morzem, czy w górach, jak i tym, którzy w swoich domowych pieleszach ten weekend spędzać będą, robiąc tylko większe.lub mniejsze wycieczki na łono przyrody, na przykład do Parku Krakowskiego

WSZYSTKIEGO DOBREGO NA WEEKEND, MIŁEGO ODPOCZYNKU !!!!!

Reklama